Wiem, że już długo nie wrzucałam nic nowego, wiem że kilka osób czeka aż ruszę tyłek i zabiorę się w końcu do szycia ich zamówień. Nazbierało się kilka zaległości i bardzo, bardzo, bardzo wszystkich oczekających przepraszam. Wszystkiemu winna jest (poza mną oczywiście) Lisbeth Salander, bohaterka książki, którą dostałam kilka dni temu. Dobra książka sprawia, że jestem jak w transie, nie muszę nic jeść, nie potrzebuję snu, nie mam ochoty z nikim rozmawiać, a Jaśka najchętniej oddelaegowałabym pod czyjąś opiekę. Oczywiście jest to niemożliwe, dlatego zarwałam kilka ostatnich wieczorów i nocy.
Na poczatek odkupienia win serwuję letnią torebkę dla Ani. Krój taki sam jak tutaj. Ponieważ ten wzór nie otrzymał jeszcze nazwy, pomyślałam że ochrzczę go Sunday- jest idealna na niedzielny spacer albo piknik. Bez problemu zmieści się w niej telefon, chusteczki i portfel. Czego chcieć więcej...
Sunday |
Chciałabym jeszcze na koniec poinformować Was o projekcie 12/14, którego realizacji publicznie deklaruję się podjąć. Pomysł jest bardzo prosty: 12 torebek w 14 dni. Ta powyżej niech będzie pierwsza. Długo zastanawiałam się nad upublicznieniem tego pomysłu, bo jak nie wypali to może się okazać, że straszna trąba ze mnie. Codziennie będę zamieszczać kolejne torebki na blogu, a Wy bedziecie moimi sekundantami. Trzymajcie kciuki.
Moje niewielkie zaplecze jest już gotowe.
tasiemki |
przybory |
niteczki |
zameczki |
metki- moja krwawica |
Pozdrawiam
Ania Wcojasięwrobiłam
trzymam kciuki! oby Jasiek ładnie spał!
OdpowiedzUsuńno to trzymamy:)
OdpowiedzUsuńDziękuję dziewczęta
OdpowiedzUsuń