sobota, 24 listopada 2012

Konkurs konkurs konkurs

Kochani, wokół pachnie mandarynkami i piernikami, z wystaw wylewa się morze złota i brokatu, a stare białobrode dziady w czerwonych płaszczach wylęgli na ulice i próbują namówić mnie na wsparcie podejrzanych akcji charytatywnych, wzięcie pożyczki w nowopowstałej spółce silver diamond, albo do skorzystania z 2% rabatu w sklepie z pantoflami. Jednym słowem- święta. Chyba udzielił mi się ten przedświąteczny klimat (choć to jeszcze litopad) i chciałam Was zaprosić do wzięcia udziału w moim fejsbukowym konkursie. Zasady są dziecinnie proste, wystarczy udostępnić TO zdjęcie na swojej tablicy i czekać cierpliwie do 1 grudnia na losowanie. Do wygrania.... BigBag w wybranym przez zwycięzcę zestwie kolorystycznym. 

Uwaga, uwaga- myślałam, że można tego uniknąć ale już teraz wiem, że się nie da. Jeśli chcesz uczestniczyć w konkursie musisz polubić fejsbukową stronę szyjni, ponieważ nie wiem, kto udostępnił połowę klików, więc nie moge uwzględnić tych osób w losowaniu :/ 




No zapraszam! 
Ania


środa, 21 listopada 2012

ZigBag - podejście drugie

Pamiętacie jeszcze ZigBag'a? Od momentu upublicznienia go uszyłam kilka takich egzemplarzy i stwierdziłam, że to chyba najwyższy moment aby trochę go zmodyfikować. Elipsowate dno było (i jest) ok, ale chiałam nadać tej torbie bardziej "workowaty" charakter. Po krótkim namyśle postanowiłam zastąpić elipsę kołem i oto co powstało.....  


Mnie taka wersja bardzo przypadła do gustu i ląduje na mojej świątecznej wishlist. Oczywiście nadal nie uszyłam sobie dużej torby i Władysław ostatnio zażartował, że sprawi mi pod choinkę jedną z toreb, które szyję. Biorąc pod uwagę mój permanentny brak czasu i zdecydowania, to nie jest taki zły pomysł aby ktoś wybrał dla mnie torbę. 

Wasza niezdecydowana 
A. 

sobota, 17 listopada 2012

Pan Panda

Wczoraj do rodziny przytulaków dołączył kolejny członek. Okrąglutki, rumiany, z niepochamowanym apetytem na bambusy. Pan Panda. Oblak mierzy sobie około 20 cm wysokości (w pasie go nie mierzyłam ale na oko widać, że mamy do czynienia z nieumiarkowaniem w jedzeniu i piciu). Pan Panda miał być pojedynczym egzemplarzem szytym na zamówienie, ale widząc reakcję Jaśka na tego delikwenta, już wiem, że będę musiała uszyć dla niego brata bliźniaka. 



Miś jest mięciutki i przyjemny, w całości uszyty z bawełny i wypełniony hipoalergicznym wkładem silikonowym. Twarz, uszka i łapki wymalowałam specjalną farbą do tkanin, dzięki czemu pandę można prać bez obawy, że zmyjemy jej makijaż. 



Pozdrawiam 
Ania

poniedziałek, 12 listopada 2012

back to black


Dzisiaj wpis w tonacji noir, bo tak się złożyło, że wszystko co uszyłam w ciągu ostatich kilku dni jest czarne. Cytując za wikipedią: "czerń można nazwać "niezrozumianym kolorem",  gdyż niemal w każdej kulturze ma inne, często odległe znaczenie. W Chinach to kolor małych chłopców i szczęścia, w kulturze starożytnego Egiptu oraz Indian - kolor życia, kojarzy się go z życiodajnym mułem Nilu, ziemią i jej rolą dla człowieka, zaś w kulturze amerykańskiej i europejskiej ma niezliczoną ilość znaczeń, na czele ze śmiercią. Do dnia dzisiejszego w kręgu kultury europejskiej kojarzony z religijnością, żałobą i śmiercią, czarny zyskał wielką symbolikę w XX wieku. Stał się kolorem elegancji, luksusu, wyrafinowania i szykowności - na uroczystym balu nie obędzie się bez czarnych marynarek i małych czarnych. Jest kolorem nowoczesności i tradycji zarazem, zaś obydwie te cechy spina w całość kojarzenie czerni z dobrym smakiem". (źródło
Zastanawiam się o co chodzi z tymi małymi chińskimi chłopcami, może ktoś ma jakiś pomysł? 

Czerń jest piękna. Pociągająca i niepokojąca jednocześnie. 


U mnie czerń pojawiła się ostanio na trzech torebkach. Wszystkie kroje są już Wam dobrze znane ale myślę, że warto pokazać je jeszcze raz w kolorze black. Uszyłam dwie torebki VintageCutie w wersji mini i regular, oraz sakwę (od dziś ta torba ma nową nazwę-  HolmesBag) gdzie czarna alcantara spotkała się z brązową skórą i spotanie to uważm za niezwykle udane. Pisałam już o tym kilkakrotnie ale ten krój (HolmesBag) jest, jak do tej pory moim ulubionym. Świetnie się sprawdza w codziennym noszeniu i zadziwiająco dużo jest w stanie pomieścić (wymiary torby to ok 28x28 cm). Wewnątrz wyposażyłam czarnego Holmes'a w kieszeń na zamak oraz dodatkowe dwie kieszenie, na zewnąrz z tyłu dołożyłam dodatkową zasuwaną kieszeń. 


HolmesBag

a tutaj na zdjęciu grupowym z VintageCutie...  



Kończąc chciałam polecić soundtrack do tego wpisu. Piosenka Black Dog (a jakże) towarzyszyła mi przy szyciu Holmes'a. 




Thank you and good black
A.



wtorek, 6 listopada 2012

Hand made

Wpadłam dziś dosłownie na chwilę. Tak dużo się u nas ostatnio działo, że chyba zaniedbałam trochę mojego bloga. Ledwie rozpoczął się listopad i znicze na cmentarzach nie zdążyły się jeszcze wypalić, a dla mnie już zaczyna się okres świąteczny. I bardzo dobrze. Cieszę się niezmiernie i obiecuję (publicznie!), że wszystko uszyję w ustalonym terminie (to jest deklaracja). 
Dzisiaj chciałam się z Wami podzielić torebką?, portfelem?, kosmetyczką? Sama nie wiem czym, bo to maleństwo ma tylko 13 cm szerokości i tyleż wysokości. Forma najprostrza z możliwych. Do uszycia tej "ociupiny" otrzymałam śliczną ręcznie zrobioną serwetkę, której rozmiary naprawdę nie pozwalały na bardziej esktrawaganckie kształty, poza tym taką ręczną robótkę najlepiej było ubrać w coś prostego. Właścicielka tego maleństwa postanowiła dorobić jeszcze na szydełku paseczek i używać jako torebki wieczorowej. 
Nigdy nie miałam cierpliwości do tego typu ręcznych robót i chylę czoła przed wszystkimi, którzy tak potrafią. 


Pozdrawiam
Ania