środa, 28 października 2015

My deer

O tym, że wyjątkowe uroczystości wymagają wyjątkowej oprawy, nie trzeba nikogo przekonywać. O ile wyjątkowe uroczystości uwielbiam, o tyle zawsze mam problem z tym jak powinnam wyglądać, no pomijając torebki, bo z tutaj pomysłów mi nie brakuje. Nie jestem częstą bywalczynią galerii handlowych, na hasło "zakupy" niemalże dostaję wysypki i najchętniej wysłużyłabym się kimś zaufanym aby dokonał wyboru za mnie, bo nigdy nie wiem na co się zdecydować (albo chcę mieć wszystko, albo nic mi się nie podoba) i często moje zakupy to jedna wielka porażka. Pocieszam się, że nie jestem w tym odosobniona, a najlepiej ten stan opisał mój ulubiony polski erudyta i pisarz Leopold Tyrmand. Opis pochodzi z napisanej w 1954 roku książki "Zły", ale mam wrażenie, że poza scenerią, niewiele się zmieniło w temacie zakupów: 

"...Wiem, że niewielki, niechlujny, pełen kurzu i błota placyk na Pradze, pomiędzy kostropatymi murami dwóch ponurych czynszówek, zmienia się w pogodne wiosenne przedpołudnie w feerię kolorów, w festyn barwnych materii, w eldorado tkanin i kroju, w niezgłębioną akademię targów i okrzyków, zachęt i wyjaśnień, sprzeczek i zachwytów. Wiem, że rozsądne skądinąd młode kobiety, o których żywotności uczuciowej dane mi było przekonać się, przeobrażają się w jednokomórkowe pierwotniaki, wkraczając w zaklęty krąg obwieszonych łachami straganów lub sunąc wzdłuż rzędów rozciągniętych na ziemi sukien i bielizny: tak przeobrażone nie są wstanie odpowiadać na pytania ani nie reagują prawidłowo, według opisów gatunku Homo sapiens: jedynym przejawem bytowania tych ameb stają się wtedy ceglaste wypieki na policzkach, nieprzytomny wzrok i chrapiący jęk na widok cyklamenowego sweterka z mięciutkiej wełenki." 

No wypisz wymaluj ja! :-)

Jak już wspomniałam, przynajmniej z torebkami nie mam problemu. Tym razem zachciało mi się czegoś "z kosmosu", zabawnego i eleganckiego. A gdyby tak sarenka.... Spodobało mi się haftowanie i postanowiłam pójść o jeden krok dalej, tym razem wykorzystałam koraliki, perełki i złotą nić.






Ania

Ps. Drogie Panie nie obrażajcie się na Tyrmanda za te pierwotniaki i ameby, wszak autor ten na punkcie mody i ubioru miał prawdziwego bzika. Potrafił pisać eseje na temat kroju kołnierzyka i prawić traktaty poświęcone kształtom guzików :)

wtorek, 6 października 2015

Folk haute couture

... niby maki czerwone, niby georginie żółte, co dokwitały pod ścianami, libo te nagietki i nasturcje- tak szły kobiety strojne, szły dziewczyny, szli parobcy, szły dzieci, szli gospodarze w białych kapotach, podobni do ogromnych, żytnich snopów, a wszyscy dążyli wolno ku kościołowi... 

Tak pięknie Władysław Stanisław Reymont opisywał łowicki strój ludowy w Chłopach. W ostatnim wpisie obiecałam, że jeszcze pojawi się kolejna torba z folkowym motywem. Postanowiłam tym razem podnieść sobie poprzeczkę nieco wyżej i własnoręcznie wyhaftować główny motyw. Nie było łatwo, bo z haftem ostatnio miałam do czynienia w szkole podstawowej na zajęciach technicznych, a poza tym moja wiedza na temat tradycyjnych wzorów ludowych była bardzo powierzchowna. Przez kilka dni studiowałam więc książki, fotografie i dowiedziałam się, że każdy wyhaftowany kwiat ma inne znaczenie, inną symbolikę, odpowiedni wzór, kolor i proporcje. Wszystko, to było bardzo ciekawe ale koniec końców, postanowiłam nie trzymać się aż tak ściśle tradycji i projektując wzór tylko zainspirowałam się tym co wszyscy już znamy. Sama czynność haftowania jest wspaniała, wyciszająca, działa jak najlepsza terapia antystresowa, polecam każdemu o skołatanych nerwach, naprawdę. Godziny spędzone na monotonnym (nie nudnym) wbijaniu igły i przeciąganiu nici działają niezwykle odprężająco, ja przy tej okazji przesłuchałam kilka świetnych płyt. Wiele myśli przychodziło mi do głowy, do wielu spraw nabrałam dystansu, wsadziłam wiele serca w tą pracę, a jedna myśl wracała do mnie bardzo często, to wspomnienie tych reymontowskich czasów, wsi polskiej, długich wieczorów i kobiet, które zawsze miały pod ręką jakąś "robótkę". Jak niezwykła jest potrzeba tworzenia czegoś świadczyć może bogactwo strojów ludowych i ich misterne wykonanie. Zacytowany powyżej fragment Chłopów niech będzie wyrazem mojej tęsknoty do czasów gdy rytmem życia rządziły nie nowe sezony seriali telewizyjnych lecz pory roku, do czasów gdy rękodzieło nie było niedochodową fanaberią lecz naturalną częścią życia. 





Fot. by Wlad ❤
Ania