piątek, 24 lipca 2015

Zakład Przetwórstwa Owocowego "Szyjnia"

Jeżeli myślicie, że się przebranżawiam, że mamusiowanie wybiło mi z głowy "fanaberie" związane z szyciem i teraz będą tutaj dżemiki, ogóreczki i złote rady dotyczące usuwania plam po buraczkach? Nic z tych rzeczy, chociaż faktem jest że przy garach spędzam teraz więcej czasu niż przy maszynie do szycia (pustki na blogu są tego dowodem). Mieszam chochlą od poniedziałku do soboty i właściwie moje dni różnią się od siebie tylko zawartością tego co na talerzu, więc staram się aby przynajmniej tam nie było nudy. Jeśli więc liczysz na schabowy z ziemniakami to pomyliłeś adres, u mnie jest kosmos w rondlu i siedem kontynentów na patelni, topię tam wszystkie tęsknoty za ruszeniem tyłka z domu dalej niż na odległość dziesięciu kilometrów. Przetwory? Czemu nie, dżem z moreli doprawiony szafranem i kardamonem to chyba moje najsmaczniejsze słoikowe odkrycie.
Trzeba to w końcu przyznać na głos: realizowanie swoich pasji przy dwójce dzieci jest cholernie trudne. Chociaż kocham te swoje pacholęta jak wariat, to rwę się ze smyczy i szukam możliwości robienia czegoś sama dla siebie. Zauważyłam, że jeśli mam długą przerwę w szyciu, to zaczynam być zła, rozdrażniona i nieprzyjemna, zachowuję się jak na głodzie (daj nam Boże takie nałogi), a wystarczy, że wykroję albo uszyję jedną rzecz i wszystko mija, i chociaż jestem niewyspana, to jednak szczęśliwa, mam więcej cierpliwości i bywam miła :) Podsumowując: szyjąc dbasz o zdrowie psychiczne swoje i swojej rodziny.
W temacie przetworów, takie jednak wychodzą mi chyba najlepiej:



Po pierwsze borówki (czyli jagody), czarna i czerwona porzeczka. Po drugie śliwki z czekoladą i z toffi. Szkoda, że nie widzieliście jak powstawały te zdjęcia... dziwię się, że nie widać na nich zachłannych paluszków Jaśka, który czekał jak sęp na te smakołyki. Zazwyczaj obojętnie podchodzi do mojego szycia, ale tym razem był zachwycony ich dobrym smakiem :) 
Torby są oczywiście kolejną odsłoną znanej już Wam EveryDay. Dochodzą mnie słuchy od właścicielek tych toreb, że już je pokochały, że nie ruszają się bez nich z domu, dla mnie to najlepsza rekomendacja i nagroda. 



Jeremi dzisiaj skończył pół roku i chyba zaczynamy się dogadywać w kwestii spania. O ile w nocy spał jak anioł, o tyle przez dzień oczy mu się nie zamykały. Mniej więcej od tygodnia śpi jak dziecko w jego wieku spać powinno- trzy drzemki w ciągu dnia i cała noc bez przerw, dzięki temu udało mi się uszyć aż cztery torby (trzy EveryDay i jeden BigBag) w ciągu tygodnia (to więcej niż przez ostatnie trzy miesiące). Czuję, że żyję!

Smacznego
Ania