sobota, 15 grudnia 2012

ŚWIECZNIK DIY jako efekt uboczny tapetowania i wypadkowa wstępnych zamierzeń.

Nasze mieszkanie wzbogaciło się ostatnio o kilka istotnych elementów takich jak zabudowa w Jaśkowym pokoju, nowy mebel w łazience i tapeta w sypialni. O ile dwa pierwsze zostały przez nas zamówione, o tyle tapetę przykleił Vlad wespół ze swoim bratem własnoręcznie. Tapetę kupiłam już pół roku temu i nie wiem dlaczego dopiero teraz zawisła na ścianie. Chyba działamy hurtowo i z opoźnieniem. Całkiem przyjemny okazał się być efekt uboczny tapetowania, który powstał w 2 minuty (słownie: dwie minuty). 



Taką miseczkę możecie zrobić sami i zapewniam Was, że nie jest to ani czasochłonne, ani drogie, ani nie wymaga szczególnych uzdolnień manualnych (no chyba, że postanowicie sami wydziergać serwetkę). Do zrobienia miseczki potrzeba następujących składników: 
- serwetka wydziergana na szydełku (ja swoją kupiłam w wiadomym sklepie za 50 groszy)
- klej do tapet 
- piłka albo balon
Klej do tapet przygotować według wskazówek producenta, zamoczyć w nim serwetkę, delikatnie ją wycisnąć i równo założyć na piłkę. Zostawić na noc do wyschnięcia, a na następny dzień oddzielić piłkę od serwetki (teraz już miseczki). Voila! 





Edit (15.12.2012 godz. 21.30)
Doniesienia z ostatniej chwili. Postanowiłam sprawdzić jak mój nowy twór sprawdzi się w roli świecznika i szczęka mi opadła jak zobaczyłam efekt. W poniedziałek zabieram się za masową produkcję świeczników (już nie miseczek) co radzę również Wam. Nie będzie już tajemnicą jak w tym roku udekoruję wigilijny stół. 




Cień na ścianie jest obłędny!!!

Ależ jestem z siebie dumna. Fiu fiu
Ania

wtorek, 11 grudnia 2012

Krok po kroku, krok po kroczku. IDĄĄĄĄĄ....

Ostatnio wpadam tutaj jak po ogień ale okres okołoświąteczny rządzi się swoimi prawami więc uwijam się jak elf aby ze wszystkim zdążyć na czas i zostawić go jeszcze trochę dla siebie. Chociaż nie widać tego na blogu, to jednak cały czas  powstaje coś nowego, wiele ze wzorów i kolorów się powtarza i stąd też brak zdjęć i wpisów. W Trójce właśnie w tej chwili Liza Minelli i Joel Grey mistrzowsko śpiewają piosenkę z mojego ulubionego musicalu Cabaret i to uświadmia mi, że nie pamiętam kiedy ostatnio oglądałam jakiś film. Mam nadzieję nadrobić zaległości podczas świąt, wówczas zafunduję sobie leniwe wieczory z kieliszkiem wina i bez wyrzutów sumienia :) 
A tymczasem do mojego elfiego gaju przyfrunęła (i natychmiast odfrunęła) sowa dla Ady. Już wszystkie dzieci w rodzinie zostały obdarowane sowami. Przy okazji tego ptaszyska daję sobie piątkę za kolory :) 




Pozostając w podobnej tonacji, chciałam wam jeszcze pokazać nową VintageCutie w kolorze śliwkowym z różową satynową podszewką. Maleństwo jutro wyruszy w podróż przez ocean! 


I to tyle na dzisiaj, uciekam do szycia kolejnego Holmes'a. Jutro zapowiada się następny szalony dzień... 

Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, które zostawiacie. Jest mi niezmiernie miło je czytać. 

Uff
Ania.

niedziela, 2 grudnia 2012

cartoon czyli karton

Tydzień konkursowy już za nami, nagroda wylosowana i prawie sto kolejnych osób dołączyło do profilu Szyjni na facebook'u. Wszystkim bardzo dziękuję i obiecuję kolejne konkursy bo miło jest się dzielić. 
Ostatni tydzień był szczególny głównie z tego względu, że po raz kolejny zostałam ciocią! We wtorek przyszła na świat moja pierwsza siostrzenica- Adrianna. Dunia jest prześliczna, grzeczna jak aniołek i absolutnie wszyscy (z Jasiem na czele) zwariowaliśmy na jej punkcie. 
Kontynuując dziecinny wątek chciałam pochwalić się dwoma przytulakami, króre ostatnio uszyłam. Po pierwsze: auto. Auto, a właściwie Zygzak McQueen to prezent przygotowany specjalnie na pierwsze urodziny Maćka. Przygotowanie kroju zajęło mi dosyć sporo czasu i wykonanie też nie było proste, ale jestem zadowolona z efektu. Auto jest dosyć konkretnych romiarów i może służyc zarówno za poduszkę jak i za wygodną pufę. Mam nadzieję, że taki prezent będzie miłą pamiątką dla Maciusia. 



Po drugie: ryba. Ni to karp, ni to płotka, takie żółte coś. Rybka lubi się wyśliznąć z rąk i zainteresowani wiedzą o czym piszę ;) Rybka mini mini jutro popłynie do Krakowa aby ucieszyć półtorarocznego Pawełka. 


w rzeczywistości kolor jest jeszcze bardziej kanarkowy

Tak na marginesie dodam, że własnie wróciliśmy z fantastycznego koncertu Carrantuohill i padam na twarz ze zmęczenia. Idę spać....

Kolorowych snów
Ania