Po dłuższej przerwie powracam do mojego wirualnego świata. Podczas mojej nieobecności uszyłam kilka torebek, którym niestety nie zdążyłam zrobić zdjęć. Zbliża się koniec roku szkolnego więc przed wakacjami też mam więcej pracy niż zwykle. Ogólnie rzecz biorąc cierpię na chroniczny brak czasu więc jeśli ktoś miałby do sprzedania kilka wolnych godzin popołudniowych to ja poproszę, chętnie odkupię i proszę w tej sprawie kontaktować się mailowo.
Jasiek coraz śmielej poczyna sobie z chodzeniem i chociaż trzeba go jeszcze podtrzymywać to już za momencik, już za chwileczkę samodzielnie ruszy w świat.
Po deszczowym maju i zimnej połowie czerwca nareszcie jest tak jak lubię- upalnie! Uciążliwe trochę jest poruszanie się komunikacją miejską i podmiejską ale czyż nie na to właśnie czekałam od października?
Pogoda zainspirowała mnie do uszycia dwóch torebek w całkiem nowym kroju. Kombinacje kolorystyczne, które zastosowałam kojarzą mi się z jakimś ciepłym miejscem, na przykład z Saint Tropez i chociaż nigdy tam nie byłam myślę, że świetnie by tam pasowały. Władysław brodząc w rzece z wielkim poświęceniem wykonał poniższe zdjęcia. Prawda, że ładne?
Podobno nie można mieć wszystkiego, a ja mieszkając w górach Władysławowo mam codziennie
A propos Władysława, chciałam się pochwalić, że 12 czerwca obchodziliśmy drugą rocznicę ślubu i nadal się lubimy ;)
Pozdrawiam
Anka Grafomanka
gratuluję rocznicy ślubu, pięknych torebek i kreatywnych fot, a także kroków Jasia
OdpowiedzUsuń