wtorek, 10 lipca 2012

12/14 odsłona szósta i o misiu co kosmate łapki miał

Zacznę od tego, że bardzo lubię szyć kopertówki, dobierać kolory i dopieszczać szczegóły. Wariacji na ich temat mogą być dziesiątki, setki, tysiące, miliony. Po ostanich eksplozjach kolorów i wzorów chciałam uszyć coś prostego. Od dawna kusił mnie pewien szary materiał o bardzo wyraźnym splocie i łagodnym odcieniu, na którym ładnie układa się światło. Taka tkanina nie potrzebuje dodatkowych upiększeń, dodałam więc tylko kawełek błyszczącej skóry i szarą podszewkę. Tak powstała moja minimalistyczna kopertówka:




Znów będę się chwalić prezentami. Tym razem obdarowanym był Jasiek, a prezent który dostał to ręcznie malowana akwarela. Autorką tej pracy jest Marta, która przy pomocy kolorowych farb wodnych, różnorodnych buteleczek z tuszami i fikuśnych pędzli potrafi wyczarować prawdziwe cuda. Inspiracją do namalowania tego misa był mój Jaś, a właściwie jego serdelkowate rączęta, które wiecznie spragnione są czegoś do jedzenia. Bardzo chciałabym pokazać Wam inne pracy Marty, bo świat który tworzy jest naprawdę zaczarowany- są w nim niedźwiedzie jeżdżące na monocyklach, naburmuszone wilki, śpiewające misie polarne, arlekiny, a w każdej pracy ukryta jest jakaś tajemnica. Nie ma w nich miejsca na infantylizm.  




detal 
 
Pozdrawiam 
A.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz