poniedziałek, 14 października 2013

Ostatnie tchnienie lata

Jesteśmy tacy nowocześni, mamy cały świat w zasięgu wskazującego palca i gładkiego ekranu smartfona, ale nadal nic nie możemy zrobić z jesienną deprechą, wiosennym przesileniem i zimowym leniem. Rutyna. Jesień. Idę do pracy przez park, idę blisko krawędzi chodnika tak aby jak najwięcej liści dostało się pod moje buty, mam ręce w kieszeniach, słucham The Kills. Wtorek, środa, czwartek, cztery dni przerwy, wtorek, środa, czwartek, cztery dni przerwy, wtorek... c'est la vie. 
Ot taka melancholia mnie dopadła. Oczywiście szyję ile tylko zdołam, a że wzory się powtarzają, to nic nowego nie umieszczam. Mam nadzieję, że nie zapominacie o mnie. Skoro ten wpis jest taki jesienny, to torba którą Wam dzisiaj chcę pokazać niechaj także będzie jesienna. Uszyłam ją w sierpniu jako prototyp i jakoś nie mogę się od tego czasu z nią rozstać. Torba jest ogromna, i spokojnie mogłaby być bagażem podręcznym. 



W środku wszyłam kieszeń na zamek i na zewnątrz, po bokach również wszyłam dwie (totalnie niepraktyczne) kieszonki- dla ozdoby.



Oddając się leniwej jesiennej melancholii mówię wszystkim dobranoc.  Ech.
Ania


Ps. Czy ktoś pytał o Malinę?


8 komentarzy:

  1. Fajna torebka. A Malina, Malina jest cudna. I ma takie melancholijne spojrzenie.

    OdpowiedzUsuń
  2. fajna, fajna, chętnie bym zobaczyła jak wisi na jakimś człowieku :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Już miałam pisać, że torba wspaniała, ale teraz wiem, że nie chce tej torby jeśli nie będzie Maliną załadowana:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Torba super na pewno nie jeden skarb ukrywa ;))
    A Malina tylko się wtulać OCH :))

    OdpowiedzUsuń
  5. zawsze mi dech zapiera, kiedy oglądam Twoje uszytki... na widok Maliny wpadam w dziki zachwyt :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chcę! Och, chcę! I torbę, i Malinę (byłby piękny duet z moją Fuksją :)

    OdpowiedzUsuń
  7. ona jest swietna
    i nie pisz że z boku niepraktyczne , bo ja mam boczne kieszonki i super sa przydają się ,że hej ;))

    OdpowiedzUsuń