No i jestem. Wracam z krótkim wpisem i nową torbą. Wpis krótki, bo wiadomo... dzieciaki, a nowa torba chociaż nie ma imienia, to w mojej nieskromnej ocenie jest idealna. Jeśli można mówić o bólu tworzenia przy projektowaniu toreb, to proces powstawania tej był prawdziwą męką. Torbę szyłam dla mojej przyjaciółki i chciałam aby łączyła w sobie wszystko co najlepsze, aby była duża, wygodna, ładna, funkcjonalna i mogła służyć jej przez lata, przy tym wszystkim powinna być też naturalna i uniwersalna. Było ciężko. Zatem nowa torba łączy w sobie wygodę BigBag'a (luźny krój), elegancję Wave'a (zamek na zewnątrz), funkcjonalność Dyni (można nosić na dwa sposoby) i wyrazistość Holmes'a (skórzane dodatki).
Torba jest już gotowa prawie od miesiąca i już dawno powinna zostać wysłana, przez cały ten czas łudziłam się, że uda mi się jej zrobić przyzwoite zdjęcia, niestety z dzieckiem w chuście i ostrym wiosennym światłem udało zrobić się tylko tyle.
Zdjęcia nawet w połowie nie oddają tego jaka jest naprawdę :)
W tak zwanym między czasie uszyłam jeszcze takiego Holmes'a:
Tym czekoladowym akcentem żegnam się z Wami :)
Ania