Jakiś czas temu (aż wstyd przyznać jaki), zostałam poproszona o uszycie pacynki, która miała być pomocą dydaktyczną do zajęć z języka angielskiego. Kukła miała w dowolny sposób kojarzyć się z Wielką Brytanią. Początkowo pomyślałam o Sidzie Vicious'ie ale dzieciaki chyba by tego nie zrozumiały. Wydawałoby się, że taka pacynka to rzecz prosta jak skarpeta, och jakaż ja byłam naiwna w tym myśleniu.... Okazało się, że wykombinowanie odpowiedniego kroju nie jest łatwe, bo jak ustalić optymalną szerokość i głębokość, jak wymierzyć gdzie powinien znaleźć się kciuk, a gdzie reszta palców. Po wielu nieudanych próbach powstał Jeff. Przyznam, że Jeff nie jest produktem doskonałym, gdyż jednak nie udało się skonstruować odpowiedniego kroju. Kolejny raz okazało się, że rzeczy z pozoru proste, w rzeczywistości potrafią być bardzo skomplikowane.
Daniel Craig to to nie jest ale może jako native speaker przysłuży się angielskiej koronie.
Thank you and bye bye
A.
superowy jest!:)
OdpowiedzUsuńuroczy i szerokousty Jeff na pewno będzie poprawnie wymawiał wszystkie brytyjskie głoski :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny pomysł!! a ja zastanawiałam się co by tu moim dwóm siostrzeńcom zrobić ciekawego, a tu proszę:)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twój blog,Twój opis, Twoja szyjnia i cała Ty:-)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOjej. Dziękuję. Bardzo mi miło :)
Usuń